PRZYPOWIEŚCI

ZMIENIĆ SIEBIE A NIE ZMIENIAĆ INNYCH1

 

Zmienić świat przez zmianę siebie.

Sufi Bayazid opowiada o sobie samym

Za młodu byłem rewolucjonistą i moja modlitwa wyglądała tak:

"Panie, daj mi siły, żeby zmienić świat".

 

W miarę jak stawałem się dorosły i uświadomiłem

sobie, że minęło mi pół życia, a nie zdołałem

zmienić ani jednego człowieka, zmieniłem moją

modlitwę i zacząłem mówić:

"Panie, udziel mi łaski,

by przemienić tych,

którzy się ze mną kontaktują.

Choćby tylko moją rodzinę

i moich przyjaciół.

Tym się zadowolę."

Teraz kiedy jestem stary i moje dni są policzone,

zacząłem rozumieć, jaki byłem głupi.

I moja jedyna modlitwa jest taka:

"Panie, udziel mi łaski,

bym sam się zmienił".

 

Gdybym tak się modlił od początku,

nie zmarnowałbym życia.

 

REFLEKSJA:

Wszyscy myślą o zmianie ludzkości. Prawie nikt nie myśli o zmianie samego siebie.

------------

1 A.DE MELLO SI, Śpiew ptaka,s. Kraków 1989, s. 186-187.

 

SPOTKAĆ SIĘ Z WŁASNYM JA, BY SPOTKAĆ SIĘ Z BOGIEM2

 

Mówi nam o tym sentencja abba Pojmena. "Pewnego razu do abba Pojmena, znanego mnicha z czwartego wieku, przyszedł na rozmowę inny pustelnik, cieszący się w okolicach, z których pochodził, wielką sławą. Jeden ze znanych mu braci zaprowadził go do abba Pojmena:"<...>zabrał go i przyszli do starca, i brat powiedział starcowi o gościu, że jest to człowiek wielki, i pełen miłości, i bardzo szanowany w swojej krainie. <<...A ja opowiadałem mu o tobie, i przyszedł, pragnąc cię zobaczyć>>. Abba Pojmen więc przyjął go z radością, pozdrowili się i usiedli. I zaczął gość mówić o problemach Pisma Świętego, o sprawach duchowych i niebieskich, abba Pojmen zaś odwrócił twarz i nie odpowiadał. Tamten widząc, że on z nim nie chce mówić, wyszedł zmartwiony i powiedział bratu, który go przyprowadził: <>.Brat wszedł do abba Pojmena i powiedział: <> Odpowiedział mu starzec: <>. Brat wyszedł i powiedział gościowi: <>. Gość przejęty skruchą wrócił do starca i powiedział: <> Starzec spojrzał na niego z radością i rzekł: <>. Tamten więc, odniósłszy wielką korzyść, powiedział: <>. I odszedł do swojej ziemi, dziękując Bogu, że mógł spotkać takiego świętego."

 

* * *

 

Dopiero wtedy, gdy zaczniecie szczerze mówić o sobie i swych namiętnościach, dotrzecie do Boga, którego Duch sprawi, iż się z Nim zjednoczycie. W czasie rozmowy, która będzie krążyć wokół waszej rzeczywistości, stanie się On nagle dla was bezpośrednim doświadczeniem. Będziecie mogli dotknąć Go, bo dotknęliście samych siebie.<...> W przeciwnym razie zamiast Boga napotkamy jedynie własne projekcje. Duchowa droga do kontemplacji i zjednoczenia z Bogiem prowadzi poprzez konfrontacje z własnymi myślami i namiętnościami.

 

------------

A. Grun OSB, O duchowości inaczej. WAM, Kraków 1996, s. 20 – 21. 

 

Zabrudzone gniazdo3  ( szukaj zmiany w sobie a  nie w otoczeniu)

 

Pewien gołąb nieustannie zmieniał gniazda.

Silny odór, jaki wkrótce czuć było w całym

gnieździe, stawał się doń nie do zniesienia.

Opowiedział o tym staremu, mądremu gołębiowi.

Starzec pokiwał głową ze zrozumieniem, po czym

powiedział: "Zmieniając ciągle gniazda, w istocie niczego

nie zmienisz. Ten przykry zapach, o którym mówisz,

nie pochodzi od gniazda, lecz od ciebie."

 

------------

3 B.K.PECZKO, Drogocenna perła. Kraków 1993,s.24.

 

 

O słońcu w naszym wnętrzu4 (wartość wnętrza człowieka)

 

W cieniu świątyni mój przyjaciel i ja ujrzeliśmy ślepca, siedzącego na uboczu. Przyjaciel rzekł:

Spójrz, to najmądrzejszy człowiek.

Zostawiłem przyjaciela i podszedłem do ślepca. Przywitałem się i zaczęliśmy rozmawiać.

Po chwili spytałem:

Przepraszam, że o to pytam: od jak dawna jesteś ślepy?

Od urodzenia – odrzekł.

A ja na to:

Jak więc doszedłeś do tak wielkiej mądrości?

Odrzekł:

Jestem astronomem – po czym, wskazując dłonią na swą pierś, dodał: - Badam te właśnie słońca, księżyce i gwiazdy.

 

G.K. Gibran

 

------------

PIER D'AUBRIGY, Kamyki i perły. Warszawa 1995, s.53.

 

Wrona i papuga5 (brak akceptacji odmienności)

 

Papuga i wrona zostały zamknięte w jednej klatce.

Jakież katusze cierpiała papuga z powodu obecności tego czarnoskrzydłego monstrum.

Jaka straszna czerń! Cóż za okropna figura, a jaki ordynarny wyraz twarzy.

Jeśli ujrzy się coś takiego rano, to cały dzień jest zepsuty.

Chyba nie ma drugiej tak odpychającej istoty jak ty.

 

Dla wrony obecność papugi była nie mniej przykra.

Smutna i przygnębiona narzekała na okrutny los, który skazał ją na przebywanie pod jednym dachem

z tym jaskrawo upierzonym stworzeniem.

Dlaczegóź mnie to spotkało?

Czemu zgasła moja szczęśliwa gwiazda?

Jakże byłoby wspaniale siedzieć na dachu z innymi wronami, cieszyć się naszymi wspólnymi sprawami;

jakże byłabym wtedy szczęśliwa.

 

------------

5 B. K. Peczko, Tajemnica szczęścia. Poznań 1999, s. 95.

 

O dwóch jeżach6

 

W pewną zimną noc dwa jeże borykały się z poważnym problemem: kiedy zanadto zbliżały się do siebie, kłuły się nawzajem kolcami; kiedy zbytnio się oddalały, marzły.

Problem rozwiązał się sam, gdy odkryły, że muszą leżeć wystarczająco blisko, żeby się ogrzać, i równocześnie wystarczająco daleko, żeby się nie pokłóć.  

 

------------

6 B. K. Peczko, Tajemnica szczęścia. Poznań 1999, s. 42.

 

Półprawda7

 

Prorok Mahomet przybył kiedyś z uczniami do pewnego miasta, aby głosić tam swoją naukę. Wkrótce przyszedł do niego jeden z mieszkańców i powiedział:

Panie, ludzie są tutaj głupi i uparci. Nikt nie chce się niczego nauczyć. Nie zdołasz nawrócić choćby jednego z tych zatwardziałych serc.

Masz rację — odpowiedział prorok.

Niebawem przybył inny przedstawiciel tej społeczności. Kłaniając się, mówił z zapałem:

Panie, znalazłeś się we wspaniałym miejscu. Ludzie tęsknią tu za prawdziwą nauką i chętnie otwierają swe serca na słowo głoszone przez ciebie.

Masz rację — ponownie odpowiedział Mahomet z uśmiechem. Jeden z jego uczniów zauważył:

Powiedziałeś pierwszemu z nich, że ma rację, a następnie przyznałeś ją temu, który był przeciwnego zdania. Przecież białe nie może być czarne.

Prorok odpowiedział:

Każdy widzi świat takim, jakim spodziewa się go zobaczyć. Nie ma powodu, aby obalać poglądy któregoś z nich. Jeden widzi zło, drugi zaś dobro. Czy mógłbyś powiedzieć, że któryś z nich widzi fałsz? Czyż nie jest tak, że zarówno tu, jak i gdziekolwiek indziej są ludzie źli i dobrzy? Opinie tych dwóch ludzi nie są błędne, lecz niekompletne.

 

------------

7 B. K. Peczko, Tajemnica szczęścia. Poznań 1997, s. 57.

 

Ślepcy i słoń8

 

W pobliżu Ghor znajdowało się miasto zamieszkane przez samych ślepców. Pewnego razu przybył w tamte okolice król ze swoją armią. Jego wojsko rozbiło obóz na pustyni, blisko granic miasta. Niebawem do ślepców dotarły wieści o wielkim słoniu bojowym, który znajdował się w obozie, a który podczas walki wywoływał straszną panikę w szeregach przeciwnika.

Mieszkańcy miasta zapragnęli poznać słonia, więc niektórzy ślepcy udali się do obozu, aby go odnaleźć. Ponieważ jednak nie mogli go zobaczyć, próbowali się dowiedzieć, jaki jest, dotykając różnych miejsc jego ciała. Kiedy wrócili do swojego miasta, tłum ciekawskich zebrał się wokół, aby dowiedzieć się prawdy od ślepców. Człowiek, który dotknął ucha słonia, powiedział:

Jest on szeroki, szorstki i płaski, podobny do dywanu.

Nieprawda — zaprzeczył ten, który dotknął trąby — przypomina raczej długą, pustą rurę.

Jeśli chcecie poznać prawdę, posłuchajcie mnie. Jest podobny do grubej kolumny — krzyknął ślepiec, który obmacał nogę.

Każdy z nich pomylił część z całością. Każdy na podstawie fragmentu stworzył wyobrażenie całego słonia.

 

------------

8 B. K. Peczko, Tajemnica szczęścia. Poznań 1997, s. 58.

 

Niczym drzewo9 (własna cielesność)

 

Pewnego razu zapytano Agatona:

Co jest ważniejsze: troska o ciało czy dbałość o serce?

Starzec odparł:

człowiek jest jak drzewo: troska o ciało to liście, dbałość o serce – owoc. Ponieważ zatem, jak napisałem, każde drzewo nie dające owocu zostanie ścięte i ciśnięte w ogień, jasne, że cały nasz wysiłek powinien zmierzać ku owocom, to jest ku trosce o ducha. Potrzebna jest jednak osłona i ozdoba w postaci liści, czyli poszanowanie ciała, tak, by drzewo przetrwało.

 

Za M. Van Parysem

 

------------

9 PIER D'AUBRIGY, Kamyki i perły. Warszawa 1995, s.18.

 

Tajemnica szczęścia10

 

Dawno temu pewien władca medytował nad istotą życia oraz naturą dobra i zła. Rozkazał swemu słudze przynieść najlepsze i najbardziej wartościowe narządy organizmu. Sługa przyniósł zwierzęce serce i język. Władca długo się w nie wpatrywał, rozważał ich znaczenie, a następnie zażądał, aby przyniesiono mu najgorsze narządy. Ponownie sługa dostarczył serce i język. Zdumiony władca zapytał sługę:

Dlaczego przyniosłeś serce i język najpierw jako najlepsze narządy, a później jako najgorsze?

Sługa odpowiedział:

Kiedy uczucia i myśli swobodnie wypływają z serca, a język wyraża szczerze tylko prawdę, są to najwartościowsze narządy. Człowiek, który je posiada, czuje się wtedy zdrowy i szczęśliwy. Jednak, kiedy ktoś nie chce otworzyć swojego serca, zaprzeczając prawdziwym uczuciom, a język jego wypowiada nieprawdę, oba narządy stają się dla tego człowieka źródłem cierpienia. Niezgoda, jaką rozsiewa wokół siebie, wypełnia również jego wnętrze i jest wówczas nieszczęśliwy.

 

------------

10 B. K. Peczko, Tajemnica szczęścia. Zysk i S – ka, Poznań 1997, s. 31.

 

Piękne rogi11

 

Potężny jeleń przyglądał się swemu odbiciu w wodzie. Ależ mam okropne nogi. Za to moje rogi są wspaniałe. Najpiękniejsze rogi na świecie. Tyle mają rozgałęzień i ostro zakończonych czubków.

Gdy tak się sobie przyglądał, usłyszał cichy szelest w pobliskich zaroślach. Przestraszony, odwrócił się w tamtym kierunku i ujrzał tropiącego go z włócznią w ręku myśliwego, jadącego na koniu. Natychmiast pomknął w głąb lasu, ale im dalej uciekał, tym więcej było drzew. W końcu jego rogi zaplątały się w gęstwinie gałęzi i jeleń został uwięziony. Pozostało mu tylko bezradnie czekać, aż myśliwy go odnajdzie i zakończy jego żywot. Z trudem łapiąc oddech, powiedział do siebie:

To, z czego byłem tak dumny, spowodowało moją klęskę. To, co uważałem u siebie za okropne i beznadziejne, mogło mnie ocalić. 

 

------------

11 B. K. Peczko, Tajemnica szczęścia. Poznań 1997, s. 88.